Gołąbki,  Infrastruktura,  Niedźwiadek,  Szamoty,  Zieleń

Polemika w sprawie nowego przebiegu ulicy Gierdziejewskiego

Na stronie Urzędu Dzielnicy pojawiło się oświadczenie dot. planów na budowę drogi przez środek Eko Parku, przedstawiające sprawę tak, jakby projekt miał ratować park, choć w rzeczywistości oznacza to zniszczenie jego części. Poniżej wyjaśniamy, w których punktach w naszej opinii stanowisko Urzędu wprowadza mieszkańców w błąd, oraz przypominamy, jak zmieniała się narracja na temat tego miejsca.

Przebudowa, nie budowa?

Faktycznie wyłoniono wykonawcę projektu przebudowy, a nie budowy ulicy Gierdziejewskiego. Jednak niezależnie od nazewnictwa – efektem tej „przebudowy” będzie wycinka drzew, które teraz służą mieszkańcom i tworzą unikalny mikroklimat. Tak więc, czy nazywamy to „budową” czy „przebudową” – drzewa znikną. W tej sytuacji ukrywanie prawdy za terminologią to tylko próba osłabienia sprzeciwu mieszkańców, którzy jasno wyrazili swoje zdanie – NIE dla wycinki!

„Nieznana liczba drzew”

…czyli ile dokładnie drzew, tego nie wiadomo, ale wycięcie jest pewne.

Urząd przyznaje, że dokładna liczba drzew do wycinki nie jest jeszcze znana. Tymczasem protesty mieszkańców wynikają z obaw o wycinkę jakichkolwiek drzew, których liczba nie powinna mieć wpływu na protest. Urzędnicy już dawno mogli zobowiązać się do ochrony drzew, zamiast zasłaniać się niejasnościami. Zgodnie z dokumentami z którymi się zapoznaliśmy, nawet budowa drogi jednopasmowej z wydzielonymi pasami do skrętu będzie oznaczała wycinkę ok. 60% drzew rosnących w korytarzu drogi – czyli ok. 120 z nich, w tym dwie duże wierzby i zagajnik porośniętych bluszczem robinii akacjowych rosnących w pobliżu ul. Rakuszanki 6.

“To nie park, bo nie jest formalnie jego częścią”

…czyli drzewo przestaje być drzewem, jeśli formalnie go tak nie nazwano.

Zdaniem urzędników teren przeznaczony do wycinki „nie jest formalnie częścią Eko Parku”. Problem w tym, że dla mieszkańców jest to realne miejsce wypoczynku – niezależnie od tego, jaką etykietę formalnie przykleja się do tego obszaru. Nazywanie go „samosiejkami” to próba bagatelizowania. Te „samosiejki” są dziś większe niż nowe sadzonki, które zostały posadzone przez Urząd Dzielnicy. Część z tych drzew to gatunki mniej szlachetne niż dęby czy lipy, ale w przeciwieństwie do nich są już dorodne i dają cień.

Jakiej wielkości sadzonki posadzi się w zamian? Jak do tej pory dzielnicowe nasadzenia nie powalały wielkością. Na Bemowie przy ul. Lazurowej posadzono drzewa ok. dwukrotnie większe od tych, które posadzono w naszej okolicy.

„Planu miejscowego nie da się zmienić”

…to twierdzenie nie trzyma się kupy.

Urząd argumentuje, że plan miejscowy stanowi akt prawa miejscowego, który nie podlega żadnym zmianom, całkowicie ignorując istnienie specustawy drogowej oraz specustawy mieszkaniowej (tzw. Lex Developer). Przykłady innych inwestycji pokazują jednak, że plany mogą być ignorowane – przykładem jest chociażby dogadywanie się z Ronsonem ws. budowy osiedla oraz szkoły podstawowej w miejscu, które w MPZP jest określone jako teren przemysłowy. Dlaczego zatem w tym przypadku interes mieszkańców i ochrona zieleni MUSZĄ być pomijane? Prawda jest taka, że plan można zmienić – wymaga to jedynie dobrej woli urzędników.

A teraz o zmieniającej się narracji urzędu…

Jeszcze kilka lat temu urząd chwalił się budową Eko Parku, nazywając go miejscem o wyjątkowych walorach przyrodniczych i rekreacyjnych dla mieszkańców, stworzonym na terenach po ZPC Ursus. Projekt miał na celu zwiększenie bioróżnorodności i przewietrzanie miasta, obejmując „różne strefy, od dzikich łąk, przez obszary mieszane, aż po uporządkowane trawniki rekreacyjne”. Dziś część tego terenu jest „formalnie wyłączona” z parku. Mieszkańcy jednak tej zmiany nie kupują.

Trochę historii – jak zmieniały się narracje urzędu o Eko Parku

Przy ogłoszeniu budowy Eko Parku, opisywano go jako „zielone płuca Ursusa”, powstałe na terenach poprzemysłowych. Park miał wspierać bioróżnorodność i zapewniać mieszkańcom bezpłatny dostęp do terenów zielonych. Co się stało z tą piękną ideą? Inwestycja miała być zrównoważona, dostępna dla wszystkich, a teren parku miał stanowić odpowiedź na rosnące zanieczyszczenie i hałas. Obecnie jednak na te problemy odpowiada asfalt i wycinka drzew. To jak rozcinanie tych “płuc” nożem chirurgicznym.

Cytaty z przeszłości…

Zgodnie z własnym opisem urzędu dotyczącym projektu:

„Projekt zakończony w III kw. 2019 r. jest zlokalizowany na terenie dzielnicy Ursus (…) Były to działki po byłych zakładach ZPC URSUS, które w opracowaniu ekofizjograficznym do Studium uwarunkowań (…) oznaczone zostały jako jedne z terenów o największym pozytywnym wpływie na przewietrzanie miasta.”

Pytanie więc brzmi – jak uzasadnić wycinkę drzew w takim miejscu?

Brak środków na poszerzenie parku

Urząd przyznaje, że nie ma funduszy na rozwój parku, ale na „przebudowę” ulicy, kosztem zieleni – już tak. Skąd wynikają te priorytety? Park od początku miał być projektem rekreacyjnym, miejscem do wypoczynku, a nie przyszłym rezerwuarem terenów pod rozwój infrastruktury drogowej.

Mieszkańcy Ursusa zasługują na dostęp do terenów zielonych, a nie na wycinkę mającą na celu rzekome poprawienie płynności ruchu samochodów (co samo w sobie jest naszym zdaniem wysoce wątpliwe – wiemy, że nie powstały badania ruchu, które by to uzasdadniały, nie wykonano ich również podczas sporządzania planu miejscowego).

Budowa sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu Gierdziejewskiego i Posagu 7 Panien jest niezbędna i popieramy jej budowę, ale podkreślamy, że nie wymaga ona przesuwania dalszej części ulicy. Naszym zdaniem optymalnym rozwiązaniem jest ucywilizowanie “starej” Gierdziejewskiego i Warszawskiej oraz przebudowa skrzyżowania. Dzięki temu zachowane zostaną jedne z najstarszych i największych drzew w Eko Parku.

Park nadal będzie podzielony na 4 części (przy ul. Wolności, ul. Czerwona Droga, ul. Warszawskiej i ul. Balickiej). Natomiast zachowane zostaną drzewa oraz otwarta zostanie dyskusja na temat przyszłości Bazarku oraz tego, jak zagospodarować ten teren z największą korzyścią dla mieszkańców.

Tyle, że to wymaga wysiłku, a nie pójścia po linii najmniejszego oporu. Na to niestety w 2024 roku w obliczu coraz częstszych fal upałów najzwyczajniej w świecie nas nie stać.

Najlepszym dowodem na to jak Urząd okrakiem podchodzi do całej sprawy jest komentarz jednej z mieszkanek pod postem Urzędu Dzielnicy: “Po przeczytaniu tego „wyjaśnienia” jestem bardziej zaniepokojona niż przed”. Chyba nic więcej nie musimy dodawać.

Tymczasem zachęcamy do podpisania petycji: https://www.petycjeonline.com/zostawcie_nasz_ekopark

Skip to content